HONOR 400 Pro 5G stawia na klasyczny układ czterech modułów. Sercem zestawu jest 200-megapikselowy sensor 1/1,4″ z obiektywem f/1,9, wspomagany przez optyczną i elektroniczną stabilizację. Taka wielkość matrycy pozwala na łączenie pikseli, ale w jasny dzień daje też możliwość pracy w natywnym rozdzielczościach 200 MP – o ile użytkownik akceptuje stosunkowo płytką głębię ostrości przy takiej przekątnej sensora. Sensor 1/1,4″ nie zgromadzi jednak aż tyle światła, co topowe konstrukcje 1-calowe.
Teleobiektyw to 50 MP Sony IMX856 z 3-krotnym zoomem optycznym i OIS. Dalej urządzenie przechodzi na zoom hybrydowy. HONOR deklaruje, że AI Super Zoom podtrzymuje „użyteczną” szczegółowość do 50×, jednak trzeba pamiętać, że powyżej mniej więcej 10× prawie cała praca spoczywa na sztucznej inteligencji.
Trzecim modułem jest 12-megapikselowy ultraszeroki 112°. HONOR zdecydował się na autofocus, więc może służyć również jako „makro”. Rozdzielczość jest skromniejsza niż w głównych aparatach, co bywa widoczne przy dokładnym kadrowaniu w narożach, ale autofocus ułatwia pracę w zbliżeniach.
Po wykonaniu zdjęcia dostępny jest pakiet Magic AI Editing. Najciekawsze elementy to AI Image-to-Video (pięciosekundowy klip renderowany na bazie pojedynczego kadru przy pomocy modelu Veo Google Cloud), AI Eraser i AI Erase Passers-by do usuwania obiektów, AI Remove Reflection do sterowania odbiciami, a także AI Outpainting poszerzający kadr. Funkcje AI Upscale i AI Face Tune mogą poprawić archiwalne zdjęcia.
Na podstawie udostępnionych przykładów można powiedzieć, że HONOR 400 Pro rejestruje zdjęcia, które w typowych, dziennych warunkach będą wyglądały atrakcyjnie na ekranie telefonu i w mediach społecznościowych. Algorytmy HDR pewnie chronią jasne partie – białe elewacje czy połyskujące naczynia nie są przepalone – a jednocześnie nie tworzą przejaskrawionych „otoczek” wokół kontrastowych krawędzi. Cienie bywają lekko ścięte, więc najciemniejsze obszary tracą niekiedy fakturę, ale w większości sytuacji balans między światłami a ciemnymi partiami pozostaje naturalny.
Kolorystyka jest wyraźnie nasycona: zielenie i ciepłe tony potraw są podbite. Równocześnie biały balans reaguje kontekstowo – na zewnątrz skłania się ku neutralnym lub lekko chłodnym odcieniom, a we wnętrzach, zwłaszcza przy oświetleniu żarowym, ociepla obraz tak, by oddać atmosferę miejsca. Kadry mają bardziej „instagramowy” charakter niż czysto dokumentalny.
W kwestii szczegółowości główny aparat, wspomagany agresywnym wyostrzaniem, potrafi pokazać ostre linie i czytelne napisy nawet po zmniejszeniu pliku. W ujęciach z teleobiektywu detale na dalszym planie zaczynają przypominać „akwarelę”. Warto używać tylko powiększenia nominalnego.
Tryb portretowy dobrze oddziela pierwszy plan od tła, a symulowany bokeh ma łagodne, równomierne rozmycie; drobne artefakty pojawiają się głównie na krawędziach włosów i przewiewnych elementów garderoby.
Podsumowując: aparat HONOR 400 Pro oferuje jasny, kontrastowy obraz z przyjemną paletą barw i skutecznym HDR-em, choć miejscami płaci za to nadmiernym wygładzaniem szczegółów i ostrymi krawędziami wynikającymi z wyostrzania. Dla codziennego użytku i publikacji online to więcej niż wystarczające; przy mocnym powiększeniu ograniczenia algorytmów widać wyraźniej.