Nothing Phone (3) to pierwszy telefon producenta mający konkurować z flagowcami. Taki ambitny plan wiąże się z wyższą ceną i większymi oczekiwaniami. Nie bez powodu nowi producenci nie zaczynają wchodzenia na rynek od najdroższych modeli. W najwyższym segmencie cenowym każdy element słabszy niż u konkurencji kłuje w oczy i uwiera. Najnowszy Phone (3) kosztuje odpowiednio 3649 zł za wersję 12 GB + 256 GB lub 3999 zł za wersję 16 GB + 512 GB. To cena wyższa niż w przypadku Samsunga S25 na stronie producenta.
To może być pewnego rodzaju zimny prysznic dla Nothing po poprzednich udanych premierach. Wskazują na to również reakcje w internecie. Mimo wszystko to wciąż wyjątkowy telefon, któremu warto przyjrzeć się bliżej. Mało kto ma tyle determinacji, aby próbować czegoś świeżego tak, jak robi to Nothing.
Szerzej o designie pisałem w pierwszych wrażeniach. Nothing ma dobre głośniki stereo, szybki czytnik i wysoką jakość wykonania, podobnie jak jego konkurenci. Telefon spełnia również normę IP68. Phone (3) na pewno jest unikalny. A jednak jego design budzi więcej mieszanych reakcji niż poprzednie modele. Części fanów nie podoba się zrezygnowanie z Glyph Interface i zastąpienie go dodatkowym wyświetlaczem. Część nie jest zachwycona designem. Chociaż mi się zdecydowanie podoba, to nie jest skierowany do fanów symetrii.
Nowy dodatkowy wyświetlacz, choć pomysłowy i starannie realizowany także w oprogramowaniu, wciąż jest dość ograniczony w swoich możliwościach. Założenie było z pewnością takie, aby zwrócić większą uwagę na tył telefonu, czyli jedyny element, który może się faktycznie wyróżnić, w przeciwieństwie do wypełniającego cały front wyświetlacza. Jeśli telefon ma częściej leżeć ekranem do dołu, trzeba dać użytkownikowi możliwość sprawdzenia godziny czy poinformować go o nadchodzących połączeniach. Dla jednych będzie to wystarczające uzasadnienie, a dla innych dziwactwo promowane na siłę. To jednak nie różni się znacząco od starszych modeli, które również wyróżniały się designem, ale pomysłowe układy diod LED miały jeszcze większe ograniczenia z punktu widzenia użyteczności, niż dodatkowy wyświetlacz.
Od czasu pierwszych wrażeń odkryłem dodatkowe zabawki Glyph – zegar słoneczny, Lustro, Magiczną kulę nr 8, Papier, kamień, nożyce oraz poziomicę. Są to ciekawe urozmaicenia, ale nic co zachęciłoby nas do wybrania Nothing zamiast innego telefonu, przynajmniej z kategorii użyteczności.
To jeden z elementów, którego nie omawiałem w pierwszych wrażeniach. Ekran OLED ma przekątną 6,67 cala, rozdzielczość 2800 x 1260 pikseli, obsługuje odświeżanie 120 Hz oraz osiąga szczytową jasność 4500 nitów. Wyświetlacz ma też wąskie, symetryczne ramki oraz jest zlicowany z metalową ramą obudowy, co nadaje mu wygląd charakterystyczny dla modeli z wyższej półki.
Są dwie rzeczy, do których można się przyczepić. Pierwsza to szkło Gorilla Glass 7i, które według Corning nie jest topową serią – to miejsce zajmuje Victus 2. Drugą jest panel LTPS zamiast LTPO, co oznacza, że odświeżanie spada do 30 Hz, a nie do 1 Hz. Z punktu widzenia jakości obrazu nie ma to znaczenia, ale ma do pewnego stopnia wpływ na zużycie energii.
Nothing Phone (3) ma 12 lub 16 GB RAM oraz 256 lub 512 GB miejsca na pliki i jest drugim po POCO F7 smartfonem z najnowszym procesorem Snapdragon 8s Gen 4, który w benchmarku Antutu osiąga około 2 milionów punktów. To poziom ubiegłorocznych topowych modeli i bardzo wysoka wydajność, ale jak na model ze średniej półki. POCO F7 właśnie tak został wyceniony – na 1699 zł w promocji. Nothing Phone (3) jest ponad dwukrotnie droższy i jak ustaliliśmy we wstępie, kosztuje tyle samo co S25, który korzysta z najszybszego dostępnego procesora Snapdragon 8 Elite. Z topowego procesora korzysta więcej telefonów w podobnej cenie do Nothing lub tańszych, np. realme GT 7 Pro. Podsumowując, wydajność Nothing jest w zupełności wystarczająca do każdego zastosowania, ale konkurencja w podobnej cenie oferuje jeszcze szybsze procesory.
Nothing oferuje najnowszy pakiet łączności, obejmujący 5G, trójzakresowe WiFi 7, Bluetooth 6.0 oraz NFC. Za lokalizację odpowiadają systemy GPS (L1+L5), GLONASS, BDS, GALILEO, QZSS, NavIC i SBAS. Jest też komplet czujników.
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
Nothing Phone (3) działa pod kontrolą Androida 15 z nakładką NothingOS 3.5. Zabezpieczenia systemowe są zaktualizowane do wersji z czerwca. NothingOS to przede wszystkim motyw dostosowany do designu urządzenia, który został starannie przygotowany. Stanowi integralną część doświadczenia korzystania z tego telefonu. Nakładka ma inny wygląd niż wszystkie pozostałe dostępne na rynku. Czasami wymaga to przyzwyczajenia do niektórych nowych ikon, a polska czcionka nie zawsze jest dopasowana do systemowej.
Poza Gemini, integracja AI z systemem dotyczy przede wszystkim sprzętowego przycisku na prawej krawędzi, który zapisuje zrzuty ekranu z opcjonalną notatką głosową lub ręcznie napisanym opisem na klawiaturze. Dodatkowo to co znajduje się na zrzucie jest rozpoznawane przez AI, która dodaje opis tego, co jest widoczne. Wszystko trafia do aplikacji Space, która gromadzi nasze zrzuty. Jest to zaskakująco przydatna i łatwa w użyciu funkcja, której wartość rośnie wraz z gromadzonym materiałem. Nie jest natomiast unikalna, bo Motorola i OnePlus wprowadziły podobne rozwiązania.
Nie ma za to innych funkcji AI, np. takich pomagających z edycją tekstu.
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
Aparaty to kluczowy aspekt smartfonu z wyższej półki. To one często odróżniają telefon udany od przeciętnego, a wielu producentów, którzy aspirują do wyższej półki, największy problem ma właśnie z jakością aparatów. W przypadku Nothing wszystkie aparaty mają po 50 megapikseli, oto ich pełna specyfikacja:
Z jednej strony specyfikacja aparatów jest dosyć mocna. Wciąż wiele smartfonów korzysta z matryc o niższej rozdzielczości do teleobiektywu i szerokiego kąta, niż w głównym aparacie. Z drugiej strony wciąż nie jest to zestaw bezkompromisowy. Teleobiektyw ma powiększenie 3x, czyli w tej półce cenowej przeciętnie. Nie można nagrywać wideo 8K ani 4K w 120 klatkach na sekundę, a podczas nagrywania 4K/60p nie można przełączać się pomiędzy aparatami. Nie są to dyskwalifikujące problemy, istotne dla wszystkich użytkowników, ale np. w Samsungu ich nie uświadczymy, nawet pomimo niektórych matryc o niższej rozdzielczości od Nothing.
Jeśli chodzi o samą jakość zdjęć, jest dobrze. Zestaw aparatów jest wszechstronny i nie rozczarowuje. To najlepszy zestaw aparatów, jaki dotąd zaoferował Nothing. Nie ma sytuacji, w których aparat ewidentnie zawiódł. Podobają mi się też wbudowane w aparat filtry, które zostały dobrane ze smakiem. Mimo wszystko nie jest to aparat, który może rywalizować z flagowcami innych producentów. Wystarczy trochę gorsze światło, mniej korzystny balans bieli i czasem czegoś im trochę brakuje. Określiłbym to raczej jako poziom mocnej średniej półki.
Nothing ma baterię krzemowo-węglową o pojemności 5150 mAh. W internecie chodzą słuchy, że w każdym telefonie znajduje się bateria z rynku indyjskiego, która ma 5500 mAh, ale ma programowo ograniczoną pojemność w związku z przepisami i opłatami dotyczącymi transportu.
Podczas odtwarzania wideo z YouTube z jasnością ekranu ustawioną na 50% telefon rozładował się w połowie po upływie ponad 12 godzin. Oznacza to, że pełne rozładowanie powinno przekroczyć 24 godziny strumieniowania wideo. Nowe procesory są bardzo energooszczędne pod niedużym obciążeniem i to jedna z zalet zastosowania Snapdragon 8s Gen 4, który jest obecnie jednym z najnowszych procesorów na rynku.
Nothing obsługuje 65W ładowanie przewodowe i 15W ładowanie bezprzewodowe. Akurat ładowanie jest szybsze niż u Samsunga, ale to można powiedzieć o praktycznie każdym smartfonie poza Apple i Sony.
Największym problemem Nothing jest to, że jest pozycjonowany dużo wyżej niż starsze modele producenta. A to z kolei nakłada na ten telefon dużo większe wymagania niż wcześniej. Nie jest już zwykłym średniakiem, ale ma być odpowiednikiem flagowców. Jak się jednak przyjrzeć bliżej, to w tej samej cenie nie ma ekranu LTPO tylko LTPS, niższy model szkła Gorilla Glass, procesor nie tak szybki, jak podobnie wyceniona konkurencja i aparaty, które nie oferują wszystkich funkcji flagowców. Tak naprawdę można więc powiedzieć, że Nothing Phone (3) został wyceniony za wysoko, wyżej niż jego możliwości, lub alternatywnie, że dopłacamy za oryginalny design i drugi wyświetlacz oraz dopracowane oprogramowanie.
Coś jest tyle warte, ile ktoś jest w stanie za to zapłacić i ja wciąż jestem zdania, że Nothing Phone (3) da się lubić. W świecie, gdzie każdy nowy Samsung czy iPhone wygląda niemal identycznie jak poprzedni, taka świeżość, jaką oferuje Nothing ma swoją ogromną wartość. To też bardzo dobry smartfon. Gdyby był tańszy, można by go polecić prawie każdemu. W obecnej sytuacji trzeba zadać sobie pytanie, czy mając w tej cenie do wyboru np. Samsunga S25, wybieramy Nothing, decydując się na trochę słabszy procesor i kilka innych kompromisów w zamian za niepowtarzalny wygląd. Jeśli odpowiedź brzmi tak, to ten telefon nas na pewno nie rozczaruje.