Test robota sprzątającego Dreame L40s Pro Ultra – tańszy od flagowców, a ma wszystko

Newsy | Recenzje
Opinie: 0
Test robota sprzątającego Dreame L40s Pro Ultra – tańszy od flagowców, a ma wszystko

Portfolio urządzeń Dreame bez wątpienia staje się coraz bardziej skomplikowane dla klienta niezbyt obeznanego z najnowszymi premierami. Na pierwszy rzut oka Dreame L40s Pro Ultra wydaje się jedynie kolejną wariacją dobrze znanej serii robotów tej marki, ale 2 tygodnie spędzone z urządzeniem w 70-metrowym mieszkaniu pokazały, że to model, który realnie zbliża średnią półkę do rozwiązań znanych z flagowej linii X. Tak jak w wyższych modelach, w L40s Pro Ultra mamy wystarczającą moc ssania, pokonywanie wysokich progów, dużą baterię, kamerę do podglądu naszych pupili, a także AI, które wykrywa, omija i fotografuje już ponad 180 różnych przeszkód. To wszystko otrzymujemy w obudowie do złudzenia przypominającej serię flagową. Oczywiście najważniejszym bonusem jest także zauważalnie niższa cena. Brakuje chyba tylko chowanej wieżyczki VersaLift znanej z X50.

 

Test robota sprzątającego Dreame L40s Pro Ultra – tańszy od flagowców, a ma wszystko

 

Test robota sprzątającego Dreame L40s Pro Ultra – tańszy od flagowców, a ma wszystko

 

Test robota sprzątającego Dreame L40s Pro Ultra – tańszy od flagowców, a ma wszystko

 

Design robota – brak ekstrawagancji

 

Obudowa robota jest znajoma: biały matowy plastik i wieżyczka LDS pozwala wjechać pod większość wyższych mebli, ale nie zbliża się do nowych rekordów smukłości ustanawianych przez modele z chowaną wieżyczką z laserem. Spód skrywa duet szczotek DuoBrush - kręcą się w przeciwnych kierunkach, co w praktyce wyeliminowało wkręcanie się długich włosów. To była prawdziwa zmora robotów. Zawieszenie EasyLeap dorzuca dwa “nogo-koła”, dzięki czemu L40s nie zatrzymuje się na niewielkich przeszkodach, które jeszcze parę lat temu były całkowitą barierą dla robotów.

Na zewnątrz robot jest designerskim klonem innych robotów Dreame i chyba czas już na jakąś innowację w wyglądzie tych urządzeń – jest bardzo poprawnie, ale też trochę nudno.

A poniżej znajdziecie dowód jak bardzo skomplikowane są dzisiejsze roboty sprzątające:

 

Test robota sprzątającego Dreame L40s Pro Ultra – tańszy od flagowców, a ma wszystko

 

Test robota sprzątającego Dreame L40s Pro Ultra – tańszy od flagowców, a ma wszystko Test robota sprzątającego Dreame L40s Pro Ultra – tańszy od flagowców, a ma wszystko

 

Test robota sprzątającego Dreame L40s Pro Ultra – tańszy od flagowców, a ma wszystko Test robota sprzątającego Dreame L40s Pro Ultra – tańszy od flagowców, a ma wszystko

 

Stacja dokująca PowerDock – jest na bogato

 

Stacja dokująca również nie wyróżnia się swoim designem, ale wygląda identycznie jak w serii flagowej. W Dreame L40s Pro Ultra jest już nowy system, który odpowiada za czyszczenie mopów. PowerDock dwudziestoma dyszami podaje wodę o temperaturze 75 °C, płucze pady z detergentem i suszy je strumieniem gorącego powietrza. Zaletą nowego rozwiązania AceClean DryBoard jest również znacznie czystsze miejsce dokowania mopów, co w starszych modelach było ich piętą achillesową. Teraz musimy czyścić to miejsce rzadziej, a sam proces jest znacznie szybszy i łatwiejszy. Pomaga w tym demontaż małej plastikowej wkładki, którą szybko możemy przemyć pod kranem. Dreame L40s Pro Ultra oczywiście ma już zbiornik na detergent, ale tak jak we flagowcach służy on do mycia mopów, a nie do mycia podłóg.

 

Test robota sprzątającego Dreame L40s Pro Ultra – tańszy od flagowców, a ma wszystko

 

Test robota sprzątającego Dreame L40s Pro Ultra – tańszy od flagowców, a ma wszystko

 

Jakość sprzątania - MopExtend i SideReach – sztuczki, które działają

 

Podczas mopowania jedna z nakładek wysuwa się poza obrys obudowy na cztery centymetry. Podobnie działa system wysuwający obrotową szczoteczkę. Za odkurzanie odpowiadają wspomniane wyżej dwie szczotki, które obracają się w przeciwnych kierunkach. W moim mieszkaniu nie ma dywanów, więc mogłem ocenić tylko odkurzanie twardych podłóg oraz mopowanie. Na co dzień korzystam z zeszłorocznego flagowca X40 Ultra i nowy L40s Pro Ultra oferuje dokładnie taką samą (czyli bardzo wysoką), jakość czyszczenia. Także sama precyzja poruszania jest na tym samym poziomie, choć wydaje się, że nowa “elka” szybciej dojeżdża do przeszkód i sprawniej przed nimi hamuje. Dreame L40s Pro Ultra nawiguje na takim poziomie, że nie będziemy musieli przed sprzątaniem robotem sami usuwać przed nim przeszkód i niespodzianek. Należy on już do generacji robotów, które ogarniają chyba wszystkie pułapki, które wcześniej unieruchamiały poprzednie generacje. Przed startem mopowania musimy tylko wybrać, czy chcemy skorzystać z AI, czyli systemu CleanGenius, czy też sami wybrać parametry sprzątania. Ja tradycyjnie wybieram zawsze tę drugą opcję z maksymalnie mokrymi mopami. Sama moc ssania jest zawsze w trybie standardowym, bo to w zupełności wystarcza, gdy nie mamy dywanów i wykładzin.

 

 

Dla użytkownika rozpiętość ustawień jest identyczna jak w topowym X50 Ultra Complete. CleanGenius analizuje mapę, rodzaj podłogi oraz zmętnienie wody, a potem sam decyduje, czy zjechać do stacji i wypłukać pady, czy zwiększyć nacisk na mopach. Jeśli jednak wolisz pełną kontrolę, w zakładce Niestandardowe ustawisz cztery poziomy ssania, 32-stopniową skalę nawilżenia, interwał płukania co 10, 15 lub 20 m² i sposób traktowania dywanów (odkurzaj, omijaj, ignoruj). Interfejs jest po polsku.

Bateria 5200 mAh według producenta zapewnia 170 minut sprzątania w trybie “spokojnym”. W testowym scenariuszu CleanGenius odkurzenie i umycie 45 m² pochłonęło 23 % pojemności, więc dwa lub trzy pełne cykle na jednym ładowaniu są realne. Czyszczenie padów jest dobrze wytłumione, natomiast odsysanie kurzu oczywiście przed parę sekund jest bardzo dobrze słyszalne, lecz trwa na tyle krótko, że nie jest to problem nawet dla osób, które dostają szału przy większym hałasie.

 

Test robota sprzątającego Dreame L40s Pro Ultra – tańszy od flagowców, a ma wszystko

 

Test robota sprzątającego Dreame L40s Pro Ultra – tańszy od flagowców, a ma wszystko

 

Test robota sprzątającego Dreame L40s Pro Ultra – tańszy od flagowców, a ma wszystko Test robota sprzątającego Dreame L40s Pro Ultra – tańszy od flagowców, a ma wszystko

 

Test robota sprzątającego Dreame L40s Pro Ultra – tańszy od flagowców, a ma wszystko  

 

Werdykt

 

L40s Pro Ultra to bardzo dopracowany robot najnowszej generacji z tzw. wyższej-średniej półki. W codziennym użytkowaniu różnice względem X50 Ultra Complete sprowadzają się do braku chowanej wieżyczki i niższej o 5 kPa mocy ssania. L40s jest pod względem kosztów znacznie bardziej racjonalnym wyborem – zwłaszcza że oferuje identyczny proces prania i suszenia mopów, identyczną aplikację oraz to samo rozpoznawanie przeszkód. W segmencie do 4300 zł to chyba obecnie najbardziej kompletna i sprawdzona propozycja renomowanej marki i nowy model L-serii jawi się jako najbardziej opłacalny robot w ofercie Dreame na rok 2025.

L40s Pro Ultra jest dostępny w sprzedaży w sugerowanej cenie katalogowej 4 299 zł, ale do 18 maja można znaleźć go w promocji za 3 699 zł.

 

GSMONLINE.PL POLECA 

Opinie:

Rekomendowane:

Akcje partnerskie: